baner

Recenzja

Jenny Finn, Mignola [recenzja]

Krzysztof Zimiński recenzuje Jenny Finn
5/10
Jenny Finn, Mignola [recenzja]
5/10
"Jenny Finn" to tytuł domykający powoli listę zaległości polskich fanów Mike'a Mignoli. Wiktoriańskie klimaty ocierające się o fantazję Lovecrafta - brzmi jak pewniak, i fani autora Hellboya pewnie sobie mogą zadawać pytanie: dlaczego dopiero teraz? Lektura daje dość konkretną odpowiedź.

Miniseria wydawana z perturbacjami, wymyślona przez Troya Nixeya i współpisana przez Mignolę, przenosi czytelnika do alternatywnego, historycznego Londynu (lub też miasta na jego wzór). W mieście szaleje seryjny morderca prostytutek, a ulicami przechadza się tytułowa dziewczyna, niby bezbronna dziewczynka, ale której kroki znaczą ślad dziwnej, morskiej zarazy, porażającej ofiary morskimi mutacjami. Kim jest dziewczyna, jakie kryje tajemnice, i skąd te wszystkie macki i skorupiaki wyrastające z ciał biedoty? Odpowiedzi na te pytania znajdują się na stronach tych czterech nieśpiesznie wypełnionych dość mało zwartą treścią zeszytów.

Trudno tu mówić o fabule, bo jest ona tu raczej pretekstem dla Nixeya, by porysował sobie wiktoriański Londyn i mutanty, a między nimi nieco teslapunkowych wtrętów. Wpływ Mignoli na scenariusz to raczej wzięcie na warsztat paru graficznych pomysłów podesłanych mu przez kolegę, które zostały spięte w jakąś treść, niż napisanie pełnowymiarowej opowieści. Jest Jenny Finn, zaraza i mutacje, odniesienia do Lovecrafta oraz Kuby Rozpruwacza - i to w zasadzie tyle. Z informacji Egmontu można co prawda wyczytać, że to opowieść pasjonująca i niepokojąca, ale sugeruję jednak przepuścić te rewelacje przez pewien konsumencki filtr.

Nieco lepiej wypada strona wizualna. Narracja wizualna jest sprawna, mutanty sugestywne, choć kresce Nixeya brakuje nieco mocniejszej wyrazistości. Z drugiej strony patrząc - jego rysunki i tak bronią się wyraźnie lepiej niż te, które dostarczył Farel Dalrymple, kończąc za niego cykl. Ciekawostką aktualnego wydania są szkice, posłowie Nixeya i kolory Dave'a Johnsona, choć pierwotnie seria wydana była w czerni i bieli. Kolory faktycznie zdają się tu wprowadzać nieco więcej nastroju, ubogacając stronę wizualną.

Ostatecznie dostaliśmy w końcu tytuł, który debiutował ćwierć wieku temu, i nikomu się nie spieszyło, by przedstawić go polskiemu czytelnikowi. Moim zdaniem - to nie przypadek, ale chociaż tyle dobrego, że fani Mignoli mogą odznaczyć na liście zaległości kolejny tytuł.

Opublikowano:



Jenny Finn

Jenny Finn

Scenariusz: Mike Mignola, Troy Nixey
Rysunki: Troy Nixey, Farel Dalrymple
Kolor: Dave Stewart
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2024
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 17,0x26,0 cm
Stron: 136
Cena: 79,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328153660
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Jenny Finn, Mignola [recenzja] Jenny Finn, Mignola [recenzja] Jenny Finn, Mignola [recenzja]

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-